„Wdzięczność” za odstąpienie mieszkania tbs znajomym

This topic contains 8 odpowiedzi, has 0 głosy, and was last updated by  Anonim 10 years, 2 months temu.

Viewing 9 posts - 1 through 9 (of 9 total)
  • Autor
    Wpisy
  • #681

    Anonim

    Chciałam się podzielić moim doświadczeniem, które pozostawiło we mnie niesmak i do tej pory mnie to wkurza, mimo, że minęło już parę miesięcy.

    Zaczęło się od tego, że w wyniku szczęśliwego splotu okoliczności udało nam się zamienić nasze jednopokojowe mieszkanie w tbs na większe, również w tbs. Jeszcze w trakcie załatwiania formalności pomyśleliśmy, że warto dać znać naszym (dobrym!) znajomym, że się przeprowadzamy i że nasze dotychczasowe mieszkanie się zwalnia. Niewiele myśląc daliśmy im o tym znać. Mało tego! Osobiście poszłam z tą koleżanką do biura z wnioskiem, poleciłam ją. Wcześniej literka po literce napisałam jej co ma wpisać we wniosku. Pilnowałam żeby jak najszybciej załatwili formalności, bo zależało mi na tym żeby dostali to mieszkanie. W zamian nie chcieliśmy od nich ani złotówki odstępnego. Po prostu działaliśmy z dobrego serca. Przejęliśmy się ich losem, że wynajmują prywatne mieszkanie w kamienicy, z kibelkiem na półpiętrze, z piecem na węgiel i nieszczelnymi oknami.
    Jedyne na czym nam zależało to to, żeby dali nam oni pieniądze (2/3 wartości) za porządne, kilkuletnie meble, które były robione na wymiar specjalnie do tego mieszkania. Chodziło zaledwie o kilka tysięcy zł za całkowicie urządzone mieszkanie – łącznie z meblami kuchennymi, ogromną szafą, meblami w przedpokoju, nawet stołem z krzesłami, roletami w oknach, karniszami itd.

    I co dostaliśmy w zamian? Jak już nasi znajomi dostali przydział na to mieszkanie, to zaczęli się z nami targować wręcz na śmierć i życie o te meble. Mówili, że są STARE (bo AŻ 5-letnie). Nie zdziwię się jakby uważali, ze powinniśmy im je oddać całkowicie za darmo.
    Zaczęły się z ich strony aluzje, niejako mówiące (oczywiście nie wprost), że my chcemy ich obedrzeć ze skóry.
    W końcu jak już mieliśmy podpisać umowę kupna-sprzedaży tych mebli, to tak się targowali, że jeszcze dodatkowo postanowili przyjechać ze swoimi rodzicami. Mimo, że ojciec już na wejściu był zachwycony szafą, bo na koniec matka stwierdziła, że ona by tyle pieniędzy za te meble nie dała.
    W końcu miałam już dość tego targowania się, z nerwów machnęłam ręką, utargowali na nas jeszcze kilkaset zł, mimo, że jak pisałam chciałam od nich tylko 2/3 ceny za meble w prawie idealnym stanie. Ja już nie miałam się sił z nimi targować, bo oni grali na czas i wcale bym się nie zdziwiła jakby powiedzieli: jednak nie chcemy tych mebli, weźcie je sobie. Mimo, że meble są bardzo ładne i że im się podobały, to udawali (żeby mieć kartę przetargową), że jednak aż tak bardzo im się nie podobają. No a ponadto są przecież STARE….

    I wiecie co jest najgorsze w tej historii? Wcale nie pieniądze. Bo nie umrę z powodu braku kilkuset złotych. Najgorsze było chamstwo z ich strony i kompletny brak wdzięczności!
    ANI RAZU NIE USŁYSZELIŚMY OD NICH PROSTEGO SŁOWA: DZIĘKUJĘ! Ani razu! A mieli na to czas jak ich wybraliśmy żeby im powiedzieć o mieszkaniu, wtedy jak wypełniałam im wniosek czy wtedy jak już się wprowadzali.

    Byliśmy tak rozgoryczeni ich bezcelnością, że nie wytrzymałam i wybuchłam. Jakieś 2 tygodnie po ich przeprowadzce powiedziałam im, że nie chcemy od nich żadnych prezentów, ale zwykłego słowa „dziękuję”. I wiecie co mi odpowiedziała ta koleżanka…..?
    Odpowiedziała: „No w tym momencie wychodzi na to, że wszystkie zasługi przypisujecie sobie”.

    Moja rada: jak chcecie się wyprowadzić z tbsu i polepszyć los swoich znajomych, to się 300 razy zastanówcie. Nie patrzcie na sentymenty! Szukajcie obcych i bierzcie od nich odstępne!

    Myśmy kierowali się dobrym sercem i współczuciem i dostaliśmy ostro po tyłku. Jedyne słowo jakie mi przychodzi dziś do głowy żeby określić postępowanie kogoś, kto oddał mieszkanie niewdzięcznym znajomym bez odstępnego to: KRETYN.
    Jesteśmy kretynami.
    I przed naszymi błędami chcemy ostrzec innych.

    #3298

    Anonim

    .

    #3305

    Anonim

    Hej hej hej – trochę zagalopowałaś sie z tymi radami.
    Rozumiem Twoje rozczarowanie i rozżalenie – ale nic tu nie ma do rzeczy to,że działo się to przy okazji TBSu.
    Bo z tymi ludźmi miałabyś różne inne problemy w wielu innych sytuacjach – pecha akurat chciał,że stało się to przy okazji mieszkania w TBS.
    Po prostu żeby poznać drugiego człowieka potrzebne są konkretne sytuacje – i nie czas znajomości jest tu kluczowy, a zaistnienie sytuacji, które pozwolą nam zweryfikowac taką znajomość.
    Ale spójrz na to inaczej – czy oby na pewno jesteś przegrana w tej całej sytuacji?
    Owszem – straciłas parę złotych i niemało nerwów.
    Ale za to co zyskałaś?
    Prawde o tych znajomych.
    A to bezcenne.
    Bo gdyby nie ta sytuacja, to być może jeszcze ileś lat żyłabyś w błogiej nieświadomości tego pseudo-koleżeństwa (lub nawet pseudo-przyjaźni).
    Wyciągnij z tego nauczkę dla siebie, ale nie szufladkuj od razu wszystkich.
    W zyciu nieraz tak się zdarza,że człowiek chcąc komuś pomóc wychodzi na tym, jak przysłowiowy zabłocki na mydle.
    Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.
    Pozdrawiam i zyczę jak najmniej takich ludzi wokół Ciebie 🙂

    #3306

    Anonim

    No tak, ja się zgodzę, że tu nie chodzi o to że to było w TBSie, ale o fakt, że po prostu ci ludzie się tak zachowali.
    To zdarzenie uświadomiło mi jakimi są ludźmi.

    Na szczęście mamy też 2 przyjaciół na których możemy liczyć (a przynajmniej mi się tak wydaje).

    „Beczkę soli zjesz, a człowieka nie poznasz” jak mawiała pani Piórecka z serialu „Zmiennicy”.

    A drugie przysłowie powiada, że „kto ma miękkie serce, ten musi mieć twardą d..upę.”

    Zawsze myślałam, ze takie rzeczy zdarzają się innym, ale nie nam, bo my mamy super znajomych.
    Niestety takie historie weryfikują „przyjaźnie”.

    #3307

    Anonim

    do Miki: Mówią tak:” Kochajmy się jak bracia a liczmy się jak Żydzi.Należało na samym początku spisać umowę-sprzedaży na meble a dopiero później załatwiać resztę.Niestety,widać, że nie można do końca zaufać nawet” koleżance”.Wszyscy popełniamy jakieś błędy ale nie każdy potrafi wyciągać z tego wnioski na przyszłość.Po takiej lekcji,następnym razem będziesz pewnie ostrożniejsza.Znajomi natomiast i tak kiedyś poślizgną się na własnym g…..

    #3308

    Anonim

    Hmmm no właśnie problem polegał na tym, że ja nie wiedziałam w 100% czy moi znajomi otrzymają nasze byłe mieszkanie. Podlegali oni procedurze polegającej na tym, że to komisja w tbsie ustalała czy przyznać im to mieszkanie czy nie.
    Czekaliśmy na decyzję przez 3 miesiące. Wydłużyło się to także dlatego, że wstępnie propozycję na to mieszkanie otrzymał całkiem ktoś inny, ale zrezygnował. I dopiero na to miejsce wskoczyli ci znajomi.

    To też możliwe, że był to jakiś przekręt tbsu, bo według umowy my mieliśmy prawo wskazania najemcy. Ale w biurze tbsu zrobili nam wodę z mózgu i powiedzieli, że owszem, jest taki zapis w umowie, ale on jest nieważny i że my nie możemy wskazać następcy.
    Wolałam się z nimi nie kłócić, choć bardzo możliwe, że racja była po naszej stronie.

    Jednak skończyło się w ten sposób, że nasi znajomi otrzymali przydział, a decyzję o tym dostali dopiero 2 tygodnie przed wprowadzką.
    Nie mogłam z nimi wcześniej podpisać umowy kupna-sprzedaży mebli nie wiedząc czy dostaną przydział na mieszkanie.
    Dlatego było to dla mnie stresujące, bo nie wiedziałam na czym stoimy i jak to się zakończy.

    A jak już ci znajomi dostali oficjalny przydział, to z ludzi „pokornych” zamienili się w wykłócających się o swoje cwaniaków.
    Poczuli przypływ pewności siebie i zapewne uznali, że teraz oni mogą zacząć nam dyktować warunki.
    Od 3 miesięcy wiedzieli ile chcemy pieniędzy za meble i ja ciągle ich pytałam czy oni chcą je od nas kupić.
    Ale oni byli dyplomatyczni aż do końca. Nie mówili jasno: tak czy nie, ale twierdzili, że skoro nie wiadomo czy dostaną przydział, to nie chcą jeszcze o tym dyskutować.

    Już wtedy przez skórę czułam, że mogą być problemy, no ale machina formalności została już uruchomiona.

    Wierzcie lub nie, ale jeszcze TYDZIEŃ przed naszą wyprowadzką, a ich wprowadzką oni się „ZASTANAWIALI” czy kupić od nas te meble. Grali po prostu na czas i na nasze nerwy – to było chamskie z ich strony. I dobrze przemyślana manipulacja…

    Szlag mnie na miejscu trafiał….

    Oprócz słowa „dziękuję” powinni nam jeszcze powiedzieć „przepraszam”, ale wątpię żeby się to kiedykolwiek wydarzyło …

    #3914

    Anonim

    2/3 wartości 5-letnich mebli to nie jest mało, my odkupowaliśmy kilkuletnie meble od poprzedników i też niemało chcieli, a chcieli jeszcze więcej tylko tbs na to im się nie zgodził by żądali od nowych lokatorów aż tyle kasy, niestety też byliśmy naiwni, bo killuletnie meble nawet mimo dbania to nie to samo co nowe, a na allegro jak chcieć shandlować dostałoby się grosze, aczkolwiek kwestia ustalenia ceny między stronami i zgody na cenę to sprawa tych obydwu stron

    #4068

    Anonim

    Fajnie ale jaki ten Twój problem ma związek z TBS? Wylewasz tu swoje żale bo nie umiesz się dogadać ze znajomymi. To nie jest problem TBS tylko jakichś waszych dziwnych relacji. I nie rozumiem odradzania tego innym, bo równie dobrze możesz powiedzieć, że w ogóle nie pomagaj potrzebującym i na wszystkich się wypiąć. Dałem jakiemuś melokowi bułkę, on mi nawet nie podziękował, to był chyba mój ostatni raz ;-p

    I druga sprawa, że przypuszczalnie też w Twoim interesie było, żeby oni się tam wprowadzili jak najszybciej, żeby nie mieć problemów z odzyskaniem partycypacji.

    W każdym razie opowieść nadaje się bardziej na jakieś psychologiczne forum, niż na tbs.

    #4082

    Anonim

    Temat równie dobrze mógłby się nazywać „Wdzięczność za odstąpienie samochodu” a dotyczy tego że meble były za drogie.
    Jak moderator tu zajrzy to temat do wyrzucenia.

Viewing 9 posts - 1 through 9 (of 9 total)

You must be logged in to reply to this topic.