Jesteśmy nieuczciwi ?- nie piszmy pism w sprawie prywatyzacji!

#2072

Anonim

Piszę tu, ponieważ odpowiedź do „Zadowolony z życia” nie daje się opublikować jako „odpowiedź”. Jest to dalszy ciąg, wydaje mi się, ważnej i konstruktywnej dyskusji, która pokazuje, że nie wszyscy użytkownicy myślą podobnie, a ci, którzy chcą zmian i piszą pisma do ministerstwa mogą uchodzić za „wylewających żale” i „nieuczciwych”.
Taak, zgadzam się, że jest to alternatywa, ale instytucje, do których Pan mnie wysyła, nie działają chyba w Lublinie tak jak w Krakowie. Pewnie zaraz mi Pan zripostuje, że mogę się przeprowadzić do Krakowa, gdzie policja i sądy pomagają szaremu obywatelowi wygrać z bezdusznymi interpretacjami zapisów ustaw i umów, które są conajmniej dwuznaczne, a ja uważam, że Polska jest Polską i wszędzie powinno być równie różowo jak w Krakowie. Oskarża mnie Pan o nieumiejętność czytania ze zrozumieniem i twierdzi Pan, że gdyby Pan zobaczył moją umowę, wytłumaczyłby Pan mi jej tresć. W takim razie oświadczam, że jest Pan w błędzie, zawsze czytam, co podpisuję. A to, że ani w mojej umowie, ani w ustawie nikt nie napisał, że spłata kredytu w czynszu, która leży w gestii najemcy, będzie powiększała majątek założycieli spółki TBS, a nie partycypanta czy najemcy, nie świadczy o mojej ignorancji. Po prostu po raz kolejny urzędnicy interpretują niejednoznaczne zapisy na korzyść finansjery. Poza tym, o ile mnie wzrok nie myli, głównym założeniem ustawy o TBSach miało być zapewnienie dostępności do mieszkań średniozamożnym. Oczywiście też będzie się Pan upierał, że dostępność nie oznacza własności. I słusznie, będzie miał Pan rację. Tylko że, jeszcze raz powtarzam, nie po to piszemy pisma do przedstawicieli rządu, nie po to staramy się zjednoczyć, żeby zadowoleni ze stanu prawnego i świadomi reguł gry stawali po przeciwnej stronie. My chcemy właśnie tych jasnych reguł gry, chcemy, żeby ustawy nie faworyzowały jednych kosztem drugich. Dlaczego prezesi uważają TBSy za swoją własność, podczas kiedy budowali domy za pieniądze partycypantów i podatników dzięki gwarantowanym przez państwo kredytom. Pan próbuje ich tłumaczyć, szuka uczciwości w takim sposobie wyliczania czynszu i tego z gruntu nie rozumiem.