Czy można sfinansować zakup ponad 500-metrowej rezydencji o wartości 5 mln zł z udziałem kredytu Rodzina na Swoim? Oczywiście, że nie – narzuca się odpowiedź. Okazuje się, że obecnie jest to możliwe.
Wprowadzone od 1 października b.r. kolejne podniesienie limitów cen nieruchomości, które mogą być objęte kredytem z budżetową dopłatą, kompletnie wypacza szczytne idee ustawy z 2006 roku. Miała to być przecież rządowa pomoc w zakupie pierwszego mieszkania, skierowana do niezamożnych, młodych rodzin…
Cena za 1 m kw. mieszkania (lub domu), zakupionego z udziałem kredytu Rodzina na Swoim może wynosić – w Warszawie – nawet 9080 zł! A więc, bez żadnych problemów i sztuczek rządową dopłatę możemy dostać także przy kupnie bardzo drogiej nieruchomości: mieszkania o wartości 680 000 zł lub domu w cenie równej nawet 1 270 000 zł.
Korzystając z bankowych kalkulatorów nietrudno jest wyliczyć, że uzyskując kredyt w ramach Rodziny na Swoim z budżetu możemy wyciągnąć naprawdę pokaźną sumkę – przy zakupie mieszkania dopłata może wynieść trochę ponad 100 000 zł, a jeśli planujemy zakup domu – rządowy bonus może przekroczyć kwotę 150 000 zł!
Poniżej przedstawiam jedną z bardziej spektakularnych sztuczek z Rodziną na Swoim, czyli jak można dostać rządowy bonus i to w gigantycznej kwocie, w sytuacji całkowicie niezgodnej z zamysłem ustawodawcy.
Rządowa pomoc dla typowej polskiej rodziny
Bohaterami poniższej historyjki jest rodzina państwa B – typowa, polska rodzina z pierwszej setki najbogatszych Polaków (według miesięcznika Forbes). Oto ich sytuacja rodzinna – w jej skład wchodzi 6 osób: państwo B, ich dwie córki (obie poniżej 25. roku życia) oraz dzieci córek. Każda z córek dochowała się po jednym potomku. Państwo B formalnie małżeństwem nie są – ileś lat temu wzięli fikcyjny rozwód, tak na wszelki wypadek. W polskim biznesie to częsta sytuacja – jest to tak zwany rozwód z rozsądku. Państwo B wraz z córkami i wnuczkami zamieszkują wspólnie w domu o powierzchni 300 m kw., usytuowanym blisko Warszawy. Właścicielką tej nieruchomości jest pani B. Obecnie córki państwa B nie uczą się, ani nie pracują.
Rodzina państwa B postanowiła poprawić sobie warunki mieszkaniowe. Pan B stwierdził, że chciałby na ten cel wydać maksimum 5 mln zł. Pozostało tylko poszukać odpowiedniej nieruchomości i korzystnego kredytu. Pan B znalazł atrakcyjną ofertę w Wilanowie – na jednej działce deweloper zbudował 2 bliźniaki, przy czym każda z 4 jednostek mieszkalnych miała powierzchnię użytkową ok. 139 m kw., czyli kwalifikowała się pod kredyt w formie Rodzina na Swoim. Pan B uzgodnił z deweloperem cenę za całość (tj. za zakup obydwu bliźniaków) na kwotę 5 mln zł, wypadło więc 1 250 000 zł na każdą z jednostek mieszkalnych.
Aby skorzystać z budżetowej dopłaty trzeba było zrobić kilka prostych ruchów, takich, aby spełnione były warunki ustawy. Na początek pani B, na drodze darowizny, przekazała należący do niej dom jednej z córek, a obie córki zapisały się na studia. W ten sposób skutecznie o kredyt z rządowym bonusem mogli się skutecznie starać – odrębnie – zarówno pan B, jak i jego żona: każdy z małżonków jest przecież „osobą samotnie wychowującą uczące się dziecko poniżej 25. roku życia”, nie posiadającą (w tym momencie) innych nieruchomości. Zarówno pan B, jaki i jego żona dokonują zakupu od dewelopera po 1/4 opisanej powyżej nieruchomości (czyli po połówce bliźniaka). Obydwoje przy zakupie korzystają z kredytu Rodzina na Swoim. Budżetowa dopłata do każdego z kredytów została wyliczona na kwotę ok. 150 000 zł, tj. według obecnego notowania wskaźnika WIBOR. W ten sposób nasi bohaterowie uzyskają bonus z publicznych środków w wysokości 300 000 zł.
Szanowny czytelniku, jeśli poczułeś się nieco zbulwersowany opisaną sytuacją, to mam dla ciebie złą wiadomość: nie jest to bowiem koniec możliwości uzyskania dopłat ze Skarbu Państwa przez tę rodzinę. Otóż pan B zapoznał się dokładnie z treścią ustawy dotyczącej kredytu preferencyjnego, po czym zatrudnił córki w swoich firmach. Po trzech miesiącach każda z nich uzyskuje zdolność kredytową. Przypominam, że obie córki są matkami samotnie wychowującymi dziecko. Mogą więc one także (każda z osobna) ubiegać się o kredyt w formie Rodzina na Swoim. Oczywiście, wymaga to jeszcze jednego drobnego ruchu – odwrócenia transakcji darowizny nieruchomości, którą jedna z nich otrzymała wcześniej od mamy.
Widzimy więc, jak w konsekwencji ułomnej ustawy jedna rodzina może uzyskać łącznie aż 600 000 zł bezzwrotnej dopłaty ze Skarbu Państwa na sfinansowanie zakupu ponad 500-metrowej rezydencji o wartości 5 mln zł! Całkiem spory bonus, nawet dla bardzo zamożnej rodziny. A tyle się mówi, że nasz rząd jest nieprzychylny polskim przedsiębiorcom i tylko utrudnia im życie…
Jak się państwu podoba powyższa opowiastka? Mnie nie bardzo. Nie jest też celem niniejszej publikacji upowszechnianie tego typu sztuczek z kredytem Rodzina na Swoim (mam ich w swoim „arsenale” znacznie więcej), bowiem ich stosowanie w praktyce jeszcze bardziej powiększy dziurę budżetową.
Brakuje fachowców i odpowiedzialności
Spójrzmy zresztą na liczby: według informacji, które z chlubą zamieszcza na swojej stronie Bank Gospodarstwa Krajowego w okresie do 30 czerwca 2010 r. udzielonych zostało 59 287 kredytów w formie Rodzina na Swoim na łączną kwotę 9,910 mld zł.
Będzie to kosztować Skarb Państwa, czyli nas wszystkich, ładnych parę miliardów złotych! Jaka część z tej kwoty zostanie przeznaczona na dofinansowanie zamożnej części społeczeństwa, czyli niezgodnie z duchem ustawy z 2006 roku, rzecz jasna ustalić się nie da.
Mimo wielu krytycznych opinii (nie tylko moich) na temat tej tragicznej pod względem merytorycznym ustawy, program dopłat do kredytów wciąż działa. Ba, nawet ma być rozszerzany – od przyszłego roku o rządową dopłatę będą też mogli ubiegać się także single, czyli osoby, które nie pozostają w związku małżeńskim i nie posiadają dzieci na utrzymaniu.
Tego typu frywolna polityka finansowa musi przynieść prędzej czy później fatalne konsekwencje – wystarczy spojrzeć na gigantyczny deficyt budżetowy. W efekcie tego czekają nas w przyszłym roku podwyżki podatku VAT, a w konsekwencji pewnie niemal wszystkie ceny pójdą w górę. Oczywiście sytuacja ta, to nie tylko efekt rozdawnictwa państwowej kasy w formie dopłat do kredytów. Jest to jednak namacalny dowód, że w finansach publicznych brakuje nie tylko fachowców z prawdziwego zdarzenia, ale także odpowiedzialności.
Bo choć akcja rozdawnicza w polskiej historii ma znaczące miejsce, to program Rodzina na Swoim bije wszelkie rekordy bezmyślności. Janosik pewnie się przewraca w grobie…