Reanimacja Świętokrzyskiego TBS

Świętokrzyski TBS, przed siedmioma laty pobrał od 96 rodzin pieniądze, tytułem partycypacji w kosztach budowy lokali mieszkalnych. Z czterech bloków przy ul. Chęcińskiej w Kielcach udało się dokończyć tylko jeden. Towarzystwo upadło zostawiając za sobą 21 mln zł długu. ŚTBS oficjalnie nadal działa, a właściciel spółki chce dokończyć budowę.

Założycielem i właścicielem Świętokrzyskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego jest Grzegorz B., skazany prawomocnie za działalność na szkodę spółki i jej wierzycieli. W ostatnich miesiącach mianował nową radę nadzorczą upadłego ŚTBS, która wybrała prezesa Adama Barchana. Ten wystąpił do sądu o zamianę upadłości likwidacyjnej na układową, bez syndyka.

Na taką zmianę formy upadłości potrzeba zgody wierzycieli reprezentujących 1/3 długów, czyli ok. 7 mln zł oraz decyzji sądu. Wierzyciele otrzymali pocztą do wypełnienia ankietę, czy zgadzają się na zmianę formy upadłości, a posiedzenie sądu odbyło się 13 kwietnia.

Nowy prezes przedstawił w sądzie plan ratowania ŚTBS. Według niego dokończenie budowy bloku nr 7 kosztowałoby 1,3 mln zł, a syndyk zgromadził już na rachunku 2 mln zł. Blok można by sprzedać już w sierpniu w stanie deweloperskim za 3,25 mln zł. Drugi blok nr 6 można skończyć za 1,97 mln zł i sprzedać za 4,8 mln zł. Skończenie ostatniego bloku nr 5 będzie najtrudniejsze, osiągnięcie stanu surowego do listopada kosztowałoby 1,15 mln zł.

Działania są uzależnione od zgody Banku Gospodarstwa Krajowego, który jest głównym wierzycielem świętokrzyskiego TBS-u. BGK ma podjąć decyzję w przeciągu miesiąca.

Syndyk Jan Młynarczyk uważa, że koszty dokończenia budowy pierwszego bloku będą dwukrotnie wyższe niż zakłada plan prezesa TBS, a mieszkań nie da się sprzedać w tak krótkim czasie, aby z uzyskanych pieniędzy kontynuować budowę kolejnego i równocześnie spłacać wierzycieli po zamianie upadłości na układową.

Rate this post