Kwitnie nielegalny handel lokalami TBS-ów

Najemcy zarabiają na handlu mieszkaniami w TBS-ach, mimo że jest on zakazany. Zdaniem rzecznika praw obywatelskich pozwalają na to nieprecyzyjne przepisy o formach popierania budownictwa. Ministerstwo Infrastruktury twierdzi, że wszystkiemu winne są TBS-y, które zawierają wadliwe umowy z partycypantami.

Proceder handlu mieszkaniami w TBS-ach odbywa się według schematu, w którym osoba, która zawarła z towarzystwem umowę w sprawie partycypacji w kosztach budowy lokalu mieszkalnego, rezygnuje z oczekiwania na zawarcie umowy najmu bądź wypowiada umowę najmu i odstępuje swoje miejsce osobie trzeciej. TBS zawiera z nią nową umowę najmu. Za odstąpienie lokalu osoba trzecia uiszcza na rzecz poprzedniego najemcy określoną między stronami kwotę. Nierzadko są to kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, zdarza się również, że przekraczają 100 tysięcy złotych – mówi Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika praw obywatelskich.

Mieszkanie za grosze

Tym sposobem osoby zainteresowane własnym M mogą nabyć prawo do lokalu, płacąc 49 tys. zł za 64-metrowe mieszkanie w Bielsku-Białej, czy 200 tys. zł za 95-metrowe mieszkanie w Nowym Sączu. Dobrze zlokalizowane mieszkanie w nowym budownictwie można kupić w stolicy nawet za 2,5 tys. zł za mkw. To nie żart, ale informacje zaczerpnięte prosto z ogłoszeń zamieszczanych przez posiadaczy partycypacji w TBS-ach, którzy bez wahania ogłaszają się w prasie i internecie.
Zdaniem rzecznika przyczyną jest fakt, że ustawa o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego zawiera lukę, która pozwala na handel lokalami w TBS-ach. Brakuje w niej uregulowania, które: zakazywałoby przenoszenia praw i obowiązków wynikających z umowy partycypacji w TBS, nakazywałoby uzyskanie od TBS-u zgody na dokonanie cesji przysługujących najemcy praw bądź ustanawiałoby pierwszeństwo TBS w przejęciu lokalu. Przepisy stanowią jedynie, iż TBS jest zobligowany do zweryfikowania przyszłego najemcy pod kątem spełniania wymagań określonych w przepisach, czyli legitymowania się odpowiednimi dochodami i nieposiadania tytułu prawnego do innego lokalu mieszkalnego w tej samej miejscowości.

Trzeba sprawdzić umowę

Zainteresowanym nie przeszkadza nawet to, że korzystając z oferty nabycia partycypacji nie stają się pełnoprawnymi właścicielami nieruchomości, lecz jedynie najemcami z praktycznie nieograniczonym prawem do korzystania z lokalu.

– Handel mieszkaniami dotyczy przede wszystkim budynków TBS postawionych na warunkach prawnych obowiązujących do 2005 roku, kiedy to istniała dowolność kształtowania treści umów pomiędzy partycypantami a TBS-ami. Zjawisko spekulacji można wyeliminować jedynie poprzez zmianę warunków umów zawieranych wcześniej z najemcami. Nie wiem jednak, czy ustawowa ingerencja w takie umowy będzie możliwa z konstytucyjnego punktu widzenia – mówi Piotr Mync, prezes TBS w Stargardzie Szczecińskim.

Niektóre z TBS-ów już dzisiaj znalazły sposób na nieuczciwych kontrahentów

Partycypacja to prawo majątkowe. Szarą strefę w handlu mieszkaniami postanowiliśmy ograniczyć w ten sposób, że od zbywcy wymagamy okazania umowy przekazania partycypacji z datą pewną wystawioną przez urząd skarbowy. Powoduje to konieczność złożenia deklaracji i zapłacenia podatku od zarobionych pieniędzy. Nie pomaga tutaj nawet zaniżanie wartości partycypacji, bo skarbówka i tak wycenia ją po wartości rynkowej – mówi Sławomir Madura, zastępca dyrektora TBS Dombud w Katowicach.

Listy rezerwowe TBS

Proceder jest krzywdzący przede wszystkim dla osób umieszczonych na tzw. listach rezerwowych. Gdyby bowiem oddawane mieszkania wracały do zasobów TBS, mogłyby zostać przeznaczone dla osób z list rezerwowych, które spełniają kryteria ustawowe, uprawniające do ubiegania się o najem. Zdaniem Piotra Stycznia, wiceministra infrastruktury, za problem handlu mieszkaniami odpowiadają same TBS-y, a nie nieprecyzyjne przepisy.

– Od 2005 roku handel partycypacjami został uzależniony od zgody TBS. Mówi o tym wyraźnie art. 29 i 29a ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Jeżeli TBS-y zawarły w umowach klauzule dotyczące szczegółowych zasad dysponowania partycypacjami, to handel mieszkaniami nie zdarzał się – mówi Piotr Styczeń.

Zgodnie z art. 29a w przypadku zakończenia najmu i opróżnienia lokalu kwota partycypacji podlega zwrotowi najemcy nie później niż w terminie 12 miesięcy od dnia opróżnienia lokalu. W przypadku gdy umowa najmu uzależnia termin zwrotu kwoty partycypacji od zawarcia umowy najmu danego lokalu z następnym najemcą, zwrot kwoty partycypacji następuje z dniem zawarcia tej umowy, jednak nie później niż w rok po opróżnieniu lokalu. Towarzystwo może też uzależnić zawarcie umowy najmu opróżnionego lokalu od wniesienia przez nowego najemcę kwoty partycypacji w wysokości wypłaconej poprzedniemu najemcy.

– Obowiązujące dziś przepisy całkowicie pozwalają na ukrócenie procederu niekontrolowanego zbywania partycypacji – podkreśla Styczeń.

Rate this post